Odbyła się pod koniec lata, gdy dni mieszały się już z nieśmiałym słońcem i silnym wiatrem. Była nie pewna, bo przez kilka dni nad Polską panował doprowadzający do szału stan pogodowy – deszczowy.. ale co to oznacza w rzeczywistości? Naturalną blendę na niebie, brak tłumów, rozwiane włosy.. jedziemy.
Miałam u boku, a raczej z przodu, strażaka w szczycie formy i biegaczkę, która nawet gdy chodzi, to biegnie. Martwiłam się pogodą? Mogłam lepiej pomyśleć o swojej kondycji!
A jak się odbywa sesja w Łebie? Zostawiasz auto na płatnym parkingu, przebierasz się i lecisz na meleksa. Na miejscu są kasy z biletami wstępu i biletami na transport. Możesz iść też pieszo, ale według mnie – traci się cenny czas, jeśli Twoim założeniem jest działanie na wydmach.
Działaliśmy w rytmie Maneskin – Beggin – kliknij i włącz piosenkę do oglądania.
Bo niby romantycznie, ale przede wszystkim chodzi o to, by pokazać Wasze prawdziwe oblicze..
Byliśmy sami. Na plaży w oddali spotkaliśmy jedynie czterech fotografów łapiących naturę. No najlepiej przecież. Do dzieła!
Leave a reply